Dawno, dawno temu...próbowałam coś namalować swoimi cudem zdobytymi
i prawie zaschniętymi farbami olejnymi. Pierwszego obrazka dziś nie pokażę,
bo zapomniałam zrobić zdjęcia :) Drugi natomiast powstał taki oto krajobraz
wg. Chełmońskiego. Nadmienię tutaj, że albumy malarstwa na przełomie lat 80/90 miały zdjęcia miernej jakości o ile się je miało :) Pamiętam, że zbierałam wycinki z gazet, na których przedstawione były jakiekolwiek obrazy, rzeźby czy inne dzieła :) Takie to były czasy...
Pozdrawiam
masz talent :)
OdpowiedzUsuńfiu fiu, olej to wysoka szkoła jazdy
OdpowiedzUsuńwow piekne masz talent
OdpowiedzUsuńPokaż trzecie próby z olejami, bo widać, że warto popodziwiać utalentowaną koleżankę....brawo, Agnieszko...brawo:)
OdpowiedzUsuńnonnoo jak to są pierwsze próby, to co będzie potem? ;)
OdpowiedzUsuńjestem zauroczona :)
OdpowiedzUsuńPiękne, co ja gadam! to jest przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńUmiesz, umiesz! Musisz zobaczyć jak się świetnie miesza farby szpachlą - wygłaszczać też się da (uwierz, to był mój drugi olej szpachlą!) ;)
OdpowiedzUsuńA jaka to frajda! Czekam, czekam, aż się pokusisz, ja tyle o tym napisałam, żeby zachęcić, bo technika jest tak ciekawa, poważnie...
Piszczę (skuś się, skuś!)
Oglądam ten pejzaż i jestem przekonana, że się skusisz...
UsuńChełmoński wyszedł znakomicie!
Tylko, że ja ten obraz malowałam chyba w 1994 roku i od tamtych czasów farb olejnych nie używam i od 8 lat wcale nie maluję...z powrotem do malowania jeszcze poczekam...
OdpowiedzUsuń