
2. Zwijamy go do środka i owijamy nitką
...przepraszam za to niewyraźne zdjęcie, ale nijak mi się nie udało zrobić wyraźniejszego, a to ze względu na lek rozkurczający oskrzela, który stosuję od niedawna, a powoduje on telepawkę przez jakiś czas...


róży, ewentualnie to, co kto wymyśli...polecana różnorodność, burza mózgów, kreatywność, czy jak kto to nazwie :)
5 .Teraz składamy kilka kwiatów
w bukiet. Możemy dodać pomiędzy róże gałązki jagodnika ( ja tak zrobiłam w poprzednim bukiecie ), możemy spryskać lekko "złotolem", zaznaczam lekko, żeby uzyskać tylko połysk delikatny, możemy też nawlec gdzieniegdzie małe perełki na gałązki jagodnika ( tak robi moja koleżanka i wygląda to super - pozdrawiam Joasię :) Można także otulić bukiet liśćmi klonu - wtedy nie widać nitek, którymi montowaliśmy różyczki :) a i efekt jest ciekawy. Powiem, że nawet wskazane jest :)
...a tutaj zastosowanie róż
w wianuszku na grób - bardzo ekologiczny wianek. Róże zrobiłam ja, a wianek moja mama, po której odziedziczyłam trochę artyzmu w duszy :)
...a wianek leży na grobie moich pradziadków, nad którym stoi taki oto kuty krzyż osadzony w zwykłym kamieniu...tak naprawdę podoba mi się bardziej niż te bogate, wręcz wypasione grobowce z marmurów, niejednokrotnie przyozdobione jakąś tandetną ozdobą...tak na marginesie, to na moim grobie może znaleźć się tylko polny kamień...tylko taki trochę większy :)
Jakiś czas temu przeczytałam w książce A. Carpentiera pt. "Podróż do źródeł czasu" taki oto fragment z "Snów" Quevedo ( ale zagmatwałam :)
" A to co wy nazywacie umieraniem,
jest końcem umierania,
to co nazywacie narodzinami,
jest początkiem umierania,
a to co nazywacie życiem, jest śmiercią za życia" ...
...i tak przeszliśmy od listka do kamienia, pradziadka, nadchodzących świąt i umierania...
Tak mi teraz się skojarzyło, że taki jesienny liść jest symbolem umierania, więc na wieńce się nadaje :)
Pozdrawiam z nutką zadumy nad przemijaniem...