poniedziałek, 30 stycznia 2012

Ikona

 Dzisiaj moja pierwsza ikona, którą skończyłam.
Pierwsza zaczęta jest jeszcze zaczęta :) Niestety chęć malowania mnie napadła
w czasie, kiedy ja miałam tylko deskę sosnową...i zrealizowałam tę chęć na swoje utrapienie...
Jest to moja interpretacja  XVII wiecznej białoruskiej ikony - The Virgin Hodigitria of Jerusalem

...a tutaj dokładnie  widać to moje utrapienie...zła deska, zły podkład, złe traktowanie na jednej z wystaw
i w związku z tym farba zaczęła się łuszczyć... (  dopóki  ikona była u mnie na ścianie i noszona osobiście na wystawy - nic się nie działo...) 

Może ktoś ma jakiś sposób, żeby ją uratować?

11 komentarzy:

  1. Witaj! Ikona piękna!!!!Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekna ikona-może zostaw ja taka popękana-nadaje jej wiekowosci.
    Buziolki

    OdpowiedzUsuń
  3. WŁAŚNIE, DZIEWCZYNY MAJĄ RACJĘ. ALE Z TEGO CO JA NP STOSOWAŁAM NA SWOICH IKONACH, TO MOŻESZ UŻYĆ FARB OLEJNYCH I ZROBIĆ DOMALÓWKI, DODA IM TZW. FAKTURKI....I ZABEZPIECZY DAJSZE ODPADANIE...NA KONIEC POTRAKTUJ FIKSATYWĄ. MASZ WIELE TALENTÓW!! POZDRAWIAM. I ZAZDROSZCZĘ REALIZOWANIA ZACHCIANEK....

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co zaradzić, ale na pewno wiem, że podoba mi się ta ikona. Buziaki posyłam:***

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież to cud te łuszczenia! Przypadek sprawił, że oddycha, ma tchnienie i żyje własnym światem! Jest piękna...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję dziewczyny :) Tylko obawiam się, że tych łuszczeń z czasem będzie zbyt dużo...

    OdpowiedzUsuń