niedziela, 31 października 2010

Liście, róże, wianek...grób pradziadka...umieranie...

   Na prośbę  HANNAH - UNE FEMME opiszę pokrótce jak zrobić różę z liści...


1. Zginamy liść klonu ( taki chyba najlepszy), ale jak ktoś zrobi z innego nic nie szkodzi :)











2. Zwijamy go do środka i owijamy nitką





...przepraszam za to niewyraźne zdjęcie, ale nijak mi się nie udało zrobić wyraźniejszego, a to ze względu na lek rozkurczający oskrzela, który stosuję od niedawna, a powoduje on telepawkę przez jakiś czas...












3. Następnie składamy kolejny liść i dokładamy tak, jak w prawdziwej róży ułożone są płatki, lekko zachodzą na siebie. Każdy płatek owijamy nitką, wtedy jesteśmy pewni, że po wyschnięciu różyczka nam się nie rozsypie ...








4. Do różyczki możemy dodać liść ostrokrzewu, albo liść róży, albo tak jak ja tutaj gałązkę z owocem
róży, ewentualnie to, co kto wymyśli...polecana różnorodność, burza mózgów, kreatywność, czy jak kto to nazwie :)













5 .Teraz składamy kilka kwiatów
w bukiet. Możemy dodać pomiędzy róże gałązki jagodnika ( ja tak zrobiłam w poprzednim bukiecie ), możemy spryskać lekko "złotolem", zaznaczam lekko, żeby uzyskać tylko połysk delikatny, możemy też nawlec gdzieniegdzie małe perełki na gałązki jagodnika ( tak robi moja koleżanka i wygląda to super - pozdrawiam Joasię :) Można także otulić bukiet liśćmi klonu - wtedy nie widać nitek, którymi montowaliśmy różyczki :) a i efekt jest ciekawy. Powiem, że nawet wskazane jest :)








...a tutaj zastosowanie róż
w wianuszku na grób - bardzo ekologiczny wianek. Róże zrobiłam ja, a wianek moja mama, po której odziedziczyłam trochę artyzmu w duszy :)





















...a wianek leży na grobie moich pradziadków, nad którym stoi taki oto kuty krzyż osadzony w zwykłym kamieniu...tak naprawdę podoba mi się bardziej niż te bogate, wręcz wypasione grobowce z marmurów, niejednokrotnie przyozdobione jakąś tandetną ozdobą...tak na marginesie, to na moim grobie może znaleźć się tylko polny kamień...tylko taki trochę większy :)

 Jakiś czas temu przeczytałam w książce A. Carpentiera pt. "Podróż do źródeł czasu" taki oto fragment z "Snów" Quevedo      ( ale zagmatwałam :)

" A to co wy nazywacie umieraniem,
jest końcem umierania,
to co nazywacie narodzinami,
jest początkiem umierania,
a to co nazywacie życiem, jest śmiercią za życia" ...

...i tak przeszliśmy od listka do kamienia, pradziadka, nadchodzących świąt i umierania...
Tak mi teraz się skojarzyło, że taki jesienny liść jest symbolem umierania, więc na wieńce się nadaje :)
Pozdrawiam z nutką zadumy nad przemijaniem...










8 komentarzy:

  1. Dziękuję, dziękuje
    Dzisiaj stworzyłam swój pierwyj bukiet. Pochwalę się w najbliższym czasie.
    Znajoma belgijka zachwycona bukietem tez postanowiła na jutro zrobic taki dla ŚP Siostry.
    Buziolki w nocha i strasznie mi miło, że spełniłaś moja prośbę

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny mini kursik :) Kilka razy juz zachwycałam się takimi różyczkami, ale nigdy dotąd nie ośmieliłam się ich zmajstrować.. może teraz spróbuję :)
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. Prośbę spełniłam z miłą chęcią :) Nie jest trudno zrobić takie różyczki, jak widać na zdjęciach :) Kwiatki w poprzednim bukiecie robiły 10letnie dzieci, więc nie ma się czego bać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. SLICZNIE TO ZROBIŁAŚ!łATWO Z TEGO WYNIKA, ALE ZNOW MAM PROBLEM....ZWIJAMY OD SRODKA CZY Z ZEWNĄTRZ?...NO I CZY OGONKI UCINAMY CZY CO?....
    I W KONCU Z CZEGO ROBIMY OGONKI DO NASZEGO BUKIECIKU?...TEGO NIE POWIEDZIAŁAS.....ALE WYSZŁY ŚLICZNIE. POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie trzeba obcinać,żeby potem nie musowo było dorabiać :)))a zwijamy jak komu wygodnie ;) Poydrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Różyczki piękne, wieniec także! Bardzo ciekawe zastosowanie :) Może za rok spróbuję taki zrobić? ... Piękne tworki na Twoim blogu! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zachęcam do robienia takich ekologicznych wieńców!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny wianek Ci wyszedł. Jestem za takimi "osobistymi" wianki, szczególnie dla bliskich i zawsze jeśli mam czas, staram się sama coś zrobić. Mam takie różyczki u siebie już kilka lat ale pewnie czas na wymianę.

    OdpowiedzUsuń