Jutro jeszcze Zaduszki...ale u mnie już Mikołaje się naradzają :)
Dlaczego tak wcześnie? Otóż ze względu na wyzwanie #10 w Szufladzie pod hasłem Smaki dzieciństwa.
Każdy z nas miał ich mnóstwo! ( tak myślę ), np. moje smaki te
co przychodzą mi teraz do głowy: niepowtarzalny smak babcinego chleba :), smak miodu z woskiem, który dostawałam od dziadka przed odwirowywaniem ramek...to były takie odkrojone kawałki wosku z miodem, które potem się ssało, żeby wydobyć te słodkości :) smak świeżego miodu ze świeżym białym serem mamy...zapach lata, pszczoły nadeptywane bosymi stopami...opuchnięte i swędzące ;) ale ...bieganie po trawie na bosaka...zabawy z kolegami aż do zmroku...mnóstwo zabaw! Cotygodniowe wyjazdy do dziadków i wiążąca się z tym przeprawa przez Bug...łódką, po lodzie pieszo, samochodem :)
na ramionach taty... w tzw, wpław :) łódką między krami...oj było tego...
...ale dlaczego Mikołaje? Otóż dlatego, że moje najwcześniejsze
wspomnienie wiąże się z przebranym tatą za Mikołaja. Pamiętam jak stoję za plecami mamy i ten Mikołaj był taki duuuuży i taki dziwny i bałam się i ponoć płakałam, ale przyniósł wtedy super prezenty jak na tamte czasy! Brat dostał taką mała drewnianą gitarę z prawdziwymi strunami :) Może pamiętam to ze względu na emocje , może przypominające opowieści mamy, która ponoć nie mogła powstrzymać się od śmiechu jak zobaczyła tak dziwacznie przebranego tatę...Fakt jest taki, że pamiętamy i przypominamy sobie to w kolejne rocznice Świąt Bożego Narodzenia. Trochę przyśpieszyłam nastrój świąteczny, ale cóż poradzę u mnie to jest najwcześniejsze wspomnienie :) ...a że kupiłam niedawno wyrzynarkę i mogłam zrealizować to co podpatrzyłam w jakimś czasopiśmie (chyba Hafty polskie) Miałam wysuszone gałęzie brzozy, więc to są moje pierwsze zabawy z wyrzynarką . Palce jeszcze mam wszystkie. Trochę skosy ni nie wyszły, bo to raczej powinno się zrobić na jakieś pile, a nie taką słabo umięśnioną ręką :) ale mam Mikołaje :) , które naradzają się co by tu w tym roku przynieść czy przysłowiowe rózgi czy prezent może jakiś ;)
Pozdrawiam razem z Mikołajami
ho ho ho. Z mikołajowym hoho buziole w noch.
OdpowiedzUsuńJa tez kocham wyrzynarę, mam na sumieniu kilka janioło nia wyrznietych.
Bardzo pomysłowe i świetnie wykonane. Mikołaje prezentują się bardzo gustownie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
fajnie to wygląda :) i pomysł świetny
OdpowiedzUsuńSuper pomysl a Mikolajowe buzki slicznie namalowalas, sa zabawne i z cala pewnoscia spodobaja sie kazdemu maluchowi (nawet tym duzym;). Ja nie widze jakis uchylkow w skosach...a jesli sa jak pisesz to poradzilas sobie tak dobrze, ze my niczego nie zauwazamy...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam kochane za dobre słowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękujemy za udział w szufladowym wyzwaniu. Mikołaje cudne, wspomnienia- bezcenne. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńŚliczne mikołaje... napewno są wspaniała ozdobą na świątecznym stole :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w szufladowym wyzwaniu.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka
ładne wykonanie
OdpowiedzUsuń