poniedziałek, 1 listopada 2010

narada Mikołajów, wspomnienia i wyzwanie #10 w Szufladzie

  Jutro jeszcze Zaduszki...ale u mnie już Mikołaje się naradzają :) 
Dlaczego tak wcześnie?  Otóż ze względu na wyzwanie #10 w Szufladzie pod hasłem Smaki dzieciństwa. 
Każdy z nas miał ich mnóstwo! ( tak myślę ), np. moje smaki te 
co przychodzą mi teraz do głowy: niepowtarzalny smak babcinego chleba :), smak miodu z woskiem, który dostawałam od dziadka przed odwirowywaniem  ramek...to były takie odkrojone kawałki wosku z miodem, które potem się ssało, żeby wydobyć te słodkości :) smak świeżego miodu ze świeżym białym serem mamy...zapach lata, pszczoły nadeptywane bosymi stopami...opuchnięte i swędzące ;) ale ...bieganie po trawie na bosaka...zabawy z kolegami aż do zmroku...mnóstwo zabaw! Cotygodniowe wyjazdy do dziadków i  wiążąca się z tym przeprawa przez Bug...łódką, po lodzie pieszo, samochodem :)
na ramionach  taty... w tzw, wpław :) łódką między krami...oj było tego...
 
...ale dlaczego Mikołaje? Otóż dlatego, że moje najwcześniejsze 
wspomnienie wiąże się z przebranym tatą za Mikołaja. Pamiętam jak stoję za plecami mamy i ten Mikołaj był taki duuuuży i taki dziwny i bałam się i ponoć płakałam, ale przyniósł wtedy super prezenty jak na tamte czasy! Brat dostał taką mała drewnianą gitarę z prawdziwymi strunami :)  Może pamiętam to ze względu na emocje , może przypominające opowieści mamy, która ponoć nie mogła powstrzymać się od śmiechu jak zobaczyła  tak dziwacznie przebranego tatę...Fakt jest taki, że pamiętamy i przypominamy sobie to w kolejne rocznice Świąt Bożego Narodzenia. Trochę przyśpieszyłam nastrój świąteczny, ale cóż poradzę u mnie to jest najwcześniejsze wspomnienie  :) ...a że kupiłam niedawno wyrzynarkę i mogłam zrealizować to co podpatrzyłam w jakimś czasopiśmie (chyba Hafty polskie) Miałam wysuszone gałęzie brzozy, więc to są moje pierwsze zabawy z wyrzynarką . Palce jeszcze mam wszystkie. Trochę skosy ni nie wyszły, bo to raczej powinno się zrobić na jakieś pile, a nie taką słabo umięśnioną ręką :) ale mam  Mikołaje :) , które naradzają się co by tu w tym roku przynieść czy przysłowiowe rózgi czy prezent może jakiś ;)

Pozdrawiam razem z Mikołajami




8 komentarzy:

  1. ho ho ho. Z mikołajowym hoho buziole w noch.
    Ja tez kocham wyrzynarę, mam na sumieniu kilka janioło nia wyrznietych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo pomysłowe i świetnie wykonane. Mikołaje prezentują się bardzo gustownie :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie to wygląda :) i pomysł świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysl a Mikolajowe buzki slicznie namalowalas, sa zabawne i z cala pewnoscia spodobaja sie kazdemu maluchowi (nawet tym duzym;). Ja nie widze jakis uchylkow w skosach...a jesli sa jak pisesz to poradzilas sobie tak dobrze, ze my niczego nie zauwazamy...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wam kochane za dobre słowo :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękujemy za udział w szufladowym wyzwaniu. Mikołaje cudne, wspomnienia- bezcenne. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne mikołaje... napewno są wspaniała ozdobą na świątecznym stole :)
    Dziękujemy za udział w szufladowym wyzwaniu.
    Pozdrawiam serdecznie
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń